poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Ohayo gozaimasu Tokyo

Lot byl dlugi, bardzo meczacy, ale i niepozbawiony pozytywnych akcentow. Kazdemu z nas udalo sie nadrobic nieco zaleglosci filmowych, a sympatyczny steward zadbal o to, bysmy nie przegapili najladniejszego widoku Japonii z lotu ptaka - Fuji-san samotnie wylaniajaca sie z chmur zrobila na nas naprawde bardzo pozytywne wrazenie.


Droga z lotniska przebiegla o wiele latwiej, niz moglibysmy przypuszczac, wszystko jest pieknie oznaczone a tubylcy gotowi pomoc bialym nawet kiedy ci zdolajac "wpasc w pulapke bramki w pociagu". Zreszta co chwila aspirowalismy do tytulu "najglupszego turysty". A to nie umielismy obsluzyc klimatyzacji, a to wlezlismy do restauracji w butach - ze wszystkich sil staralismy sie nie odbiegac zbyt wiele od wyobrazen na temat gaijinow ;-) Spimy w japonskim pokoju wiec moze przez noc nabierzemy troche manier!
Zwiedzania zbyt duzo nie bylo bo padalismy ze zmeczenia, ale pochodzilismy troche po Asakusa i Ueno oraz obejrzelismy najstarsza swiatynie w Tokio - Senso-ji.


Wbrew wszelkim doniesieniom prasowym Tokyo daleko do wymarlego miasta.

Published with Blogger-droid v1.6.8

2 komentarze:

  1. Większość Waszych wpadek można przypisać zmęczeniu długą podróżą. Widok na Fuji wart wszystkich pieniędzy i największego zmęczenia. Miłych snów w kolorze kwitnącej wiśni. Całuski
    gaga

    OdpowiedzUsuń
  2. Uff... i ja tu dotarłam...;-) BAAAAARDZO WAM zazdroszcze tego tytułu "najgłupszego turysty" ... Bardzo chciałabym pretendować do takiego miana w Japonii...:-))) Wpadki, jak najmilej widziane, bo przydają pikanterii TAAAKiej podróży. Wam trudno oswoić się ze zmianą czasu, a ja łapię się na tym, ze w ciagu dnia w myślach dodaję godziny, więc żyje w naszym i Waszym czasie... Kochani wytrwałości, niczego nie przegapcie. Uściski od naszych wszystkich, auntie M.

    OdpowiedzUsuń