środa, 13 kwietnia 2011

Nara - olbrzymi Budda i szalone jelonki (11.04.2011)

W poniedzialek postanowilismy odwiedzic Nare, czyli dawna stolice Japonii. Nara pelnila fukcje siedziby dworu cesarskiego az do czasu wybudowania na wzor chinski Heian (obecne Kyoto) i przeniesienia tam stolicy (dla zapominalskich - obecnie stolica kraju jest Tokyo, czyli dawne Edo). Od tego czasu miasto bardzo stracilo na znaczeniu, ale wciaz dzieki bezcennym zabytkom stanowi wazna atrakcje turystyczna regionu Kansai.

Wiekszosc swiatyn znajduje sie w olbrzymim parku Nara-koen, gdzie zyje na wonosci ponad 2100 jelonkow. Jelonki (ktore sa notabene symbolem miasta), jako zwierzeta powiazane z bogami maja sie tu jak paczki w masle i na kazdym kroku dostaja od turystow jedzenie. Specjalnie z mysla o nich wladze miasta przygotowaly zestawy jelonkowych ciasteczek (za jedyne 150 jenow), ktore te zebraki wyczuwaja na kilometr i mocno sie o nie dopominaja (czasem z uzyciem zebow, jak rowniez rogow, ktore dla bezpieczenstwa zwierzat i turystow sa co roku spilowywane). Jedno jest pewne - Nara jelonkami stoi i basta.



Zwiedzanie parku rozpoczelismy od dwoch pieknych ogrodow, w ktorych kazdy fragment roslinnosci i pejzazu zostal starannie przemyslany. Nasza szczegolna uwage zwrocily: staw w ksztalcie znaku wody oraz wpasowujace sie w ogrod dalekie szczyty wzgorz. Kolejnym punktem wycieczki byl Todai-ji Daibatsu-den, czyli najwiekszy w Japonii posag Buddy w zamknietym pomieszczeniu. Sama skala budynku robila juz niesamowite wrazenie (co ciekawe, jest to tylko rekonstrukcja rozmiarow 2/3 oryginalnego pomieszczenia), ale nawet ona nie przygotowala nas na wielkosc posagu, ktory zastalismy wewnatrz. O jego monumentalnosci moze swiadczyc jedna z drewnianych kolumn znajdujacych sie wewnatrz swiatyni, w ktorej znajduje sie dziura wielkosci jednego z nozdrzy Buddy. Przed kolumna caly czas stoi tlum dzieci i nizszych doroslych, ktorzy staraja sie przez owa znaczaca dziure przecisnac (ma to zagwarantowac oswiecenie w przyszlosci). My ze wzgledu na swoje niezbyt filigranowe rozmiary nie zdecydowalismy sie probowac i to nawet pomimo wielu zachet ze strony przypadkowo napotkanego Hiszpana. Coz, moze oswiecenie nie jest nam pisane...

W Nara-koen odwiedzilismy w towarzystwie jelonkow jeszcze kilka swiatyn, z czego najbardziej zapadly nam w pamiec dwie: pierwsza przyozdobiona olbrzymimi bialymi lampionami znajdowala sie dosc wysoko nad miastem i z jej tarasu mozna bylo zobaczyc przepiekna panorame; druga z kolei znajdowala sie dosc gleboko w lesie, a droga do niej udekorowana byla rzedami kamiennych latarni. Szczegolnie te sciezki wsrod latarni zrobily na nas wspaniale wrazenie - bardzo bysmy chcieli odwiedzic to miejsce w okresie festiwalu swiatla kiedy czesc z nich jest po zmroku zapalana. To musi byc naprawde fantastyczny widok.

Published with Blogger-droid v1.6.8

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz